Nie rozumiał, co się dzieje. Siedzieli w jakiejś restauracji i wszystko było takie zwykłe i normalne. Patrycja i ta blondynka, która miała na imię Ania i przy bliższym poznaniu okazała się całkiem sympatyczna, siedziały obok i śmiały się z kolejnej historyjki opowiadanej przez Krzyśka. Zupełnie, jakby znali się od dawna. Zupełnie, jakby w ogóle się znali. Nikt przed nikim nie uciekał, nikt na nikogo nie krzyczał. Nawet Patrycja wydawała się być rozluźniona, gdy z uśmiechem obracała w dłoniach szklankę obserwując pary wirujące na prowizorycznym parkiecie pomiędzy stolikami.
- Może zatańczymy? - spytał wykorzystując jej zainteresowanie jako pretekst, by porozmawiać na osobności. Odpowiedziała mu zdumionym spojrzeniem, więc kontynuował - Nie martw się, gorzej ode mnie nie tańczysz na pewno.
Uśmiechnęła się lekko w przeciwieństwie do Ani, która zaśmiała się głośno.
- Nie wiesz, kim ona jest? - machnięciem ręki uciszyła protestującą przyjaciółkę - Patrycja jest tancerką i instruktorką tańca. Nie spotkałam jeszcze osoby, której nie byłaby w stanie nauczyć chociaż podstawowych kroków. Ona ma to we krwi. No co? - zwróciła się do Patrycji - Co w tym złego? Każda wyszukiwarka by im to powiedziała, a nie masz się czego wstydzić, Słońce.
Tancerka? Nie wyglądała na tancerkę. Ta dziewczyna cała była wielką tajemnicą. Niezbyt dokładnie słuchał opowieści blondynki o tanecznych sukcesach Patrycji, która onieśmielona zainteresowaniem wpatrywała się we własne, wyłamywane przez siebie pod stołem palce. Chwycił jej dłoń sprowadzając jej spojrzenie na swoje oczy i powiedział zdecydowanym głosem:
- Zatańcz ze mną. Pokaż mi jak to się robi.
Wstał i nie czekając na odpowiedź pociągnął ją lekko za sobą. Nie stawiała oporu. Gdy dotarli na miejsce wyszeptała patrząc na swoje buty:
- Ja już nie potrafię tańczyć.
Chciał się roześmiać, jednak powstrzymał go wyraz jej twarzy. Wyglądała, jakby miała się rozpłakać. Patrzyła na niego szklącymi się lekko oczami, dłonie zaciskając nerwowo w pięści.
- Potrafisz - powiedział ciepło - a ja obiecuję, że postaram się ciebie nie podeptać - dla potwierdzenia swych dobrych intencji podniósł do góry ręce.
Zbliżył się obejmując ją lekko w talii. Była bardzo spięta, jednak pozwoliła prowadzić się w rytm muzyki. Po chwili instynkt instruktorki zaczął się w niej budzić, poprawiała jego postawę, pokazywała prawidłowe kroki. Uśmiechała się coraz szerzej. Po kilku piosenkach wyglądała wreszcie, jakby była w swoim żywiole. Zafascynowany patrzył w jej roześmiane oczy. Dlaczego wcześniej nie zauważył, że jest tak piękna?
- Naucz mnie tańczyć - poprosił.
Bez zastanowienia skinęła głową zadziwiając samą siebie.
- Potrzebujemy jakiegoś miejsca. Mój pokój jest za mały.
- Przyjdź do mnie. Obiecuję, że będę grzeczny - dodał szybko widząc jej minę.
Uśmiechnęła się. Zaproponowała godzinę i codzienne spotkania. Gdy zadzwonił jego telefon, wyłączył go szybko odnotowując tylko, by oddzwonić później do Izy. Chciał w całości zaangażować się w to, co właśnie się działo. Chciał nasycić oczy widokiem uśmiechniętej Patrycji. Chciał, jeszcze usłyszeć jej śmiech, gdy popełni po raz kolejny ten sam błąd. Chciał zapamiętać dotyk jej dłoni i delikatny zapach, który ją otaczał. Chciał, by jeszcze przez chwilę była taka, jak teraz. Iza może poczekać.
Po powrocie do domu od razu włączył komputer i zapytał go o Patrycję. Wyszukiwarka wypluła kilkanaście stron o jej sukcesach i zdjęcia... Dużo zdjęć... Długo na nie patrzył nim uwierzył, że to naprawdę ona. Rudowłosa piękność patrząca na niego twardo ze zdjęcia w niewielkim tylko stopniu przypominała nieśmiałą dziewczynę, z którą spędził wieczór. Z niedowierzaniem czytał, że do czasu kontuzji była nazywana nadzieją polskiego tańca. Wygrywała wszystkie krajowe konkursy i część tych międzynarodowych. Chwalona za wszechstronność, wyczucie muzyki i doskonale oddawane emocje. Później miała pecha. Kontuzja jej tanecznego partnera, jego alkoholizm, niespotykany dla tancerek wzrost uniemożliwił jej zastąpienie go, w końcu jej kontuzja. Poważna, bardzo poważna. Otworzyła szkołę tańca i zamknęła ją, gdy zaczynała odnosić sukces. Dlaczego? Tej odpowiedzi wyszukiwarki nie znały. Co spotkało tą dziewczynę? Skąd taka zmiana?
Patrycja. Wszędzie Patrycja. Znów przyszedł wieczór, a on znów przed zaśnięciem myślał o niej. Tym razem jednak zasnął z uśmiechem na ustach, wiedział bowiem, że jutro ją znów zobaczy.
Zupełnie zapomniał o telefonie Izy. Przypomniał sobie o nim dopiero następnego dnia po treningu, a telefon po raz kolejny odpowiedział tylko przerywanym sygnałem. Nie przejął się. Przecież jechał zobaczyć się z Patrycją.
- Może zatańczymy? - spytał wykorzystując jej zainteresowanie jako pretekst, by porozmawiać na osobności. Odpowiedziała mu zdumionym spojrzeniem, więc kontynuował - Nie martw się, gorzej ode mnie nie tańczysz na pewno.
Uśmiechnęła się lekko w przeciwieństwie do Ani, która zaśmiała się głośno.
- Nie wiesz, kim ona jest? - machnięciem ręki uciszyła protestującą przyjaciółkę - Patrycja jest tancerką i instruktorką tańca. Nie spotkałam jeszcze osoby, której nie byłaby w stanie nauczyć chociaż podstawowych kroków. Ona ma to we krwi. No co? - zwróciła się do Patrycji - Co w tym złego? Każda wyszukiwarka by im to powiedziała, a nie masz się czego wstydzić, Słońce.
Tancerka? Nie wyglądała na tancerkę. Ta dziewczyna cała była wielką tajemnicą. Niezbyt dokładnie słuchał opowieści blondynki o tanecznych sukcesach Patrycji, która onieśmielona zainteresowaniem wpatrywała się we własne, wyłamywane przez siebie pod stołem palce. Chwycił jej dłoń sprowadzając jej spojrzenie na swoje oczy i powiedział zdecydowanym głosem:
- Zatańcz ze mną. Pokaż mi jak to się robi.
Wstał i nie czekając na odpowiedź pociągnął ją lekko za sobą. Nie stawiała oporu. Gdy dotarli na miejsce wyszeptała patrząc na swoje buty:
- Ja już nie potrafię tańczyć.
Chciał się roześmiać, jednak powstrzymał go wyraz jej twarzy. Wyglądała, jakby miała się rozpłakać. Patrzyła na niego szklącymi się lekko oczami, dłonie zaciskając nerwowo w pięści.
- Potrafisz - powiedział ciepło - a ja obiecuję, że postaram się ciebie nie podeptać - dla potwierdzenia swych dobrych intencji podniósł do góry ręce.
Zbliżył się obejmując ją lekko w talii. Była bardzo spięta, jednak pozwoliła prowadzić się w rytm muzyki. Po chwili instynkt instruktorki zaczął się w niej budzić, poprawiała jego postawę, pokazywała prawidłowe kroki. Uśmiechała się coraz szerzej. Po kilku piosenkach wyglądała wreszcie, jakby była w swoim żywiole. Zafascynowany patrzył w jej roześmiane oczy. Dlaczego wcześniej nie zauważył, że jest tak piękna?
- Naucz mnie tańczyć - poprosił.
Bez zastanowienia skinęła głową zadziwiając samą siebie.
- Potrzebujemy jakiegoś miejsca. Mój pokój jest za mały.
- Przyjdź do mnie. Obiecuję, że będę grzeczny - dodał szybko widząc jej minę.
Uśmiechnęła się. Zaproponowała godzinę i codzienne spotkania. Gdy zadzwonił jego telefon, wyłączył go szybko odnotowując tylko, by oddzwonić później do Izy. Chciał w całości zaangażować się w to, co właśnie się działo. Chciał nasycić oczy widokiem uśmiechniętej Patrycji. Chciał, jeszcze usłyszeć jej śmiech, gdy popełni po raz kolejny ten sam błąd. Chciał zapamiętać dotyk jej dłoni i delikatny zapach, który ją otaczał. Chciał, by jeszcze przez chwilę była taka, jak teraz. Iza może poczekać.
Po powrocie do domu od razu włączył komputer i zapytał go o Patrycję. Wyszukiwarka wypluła kilkanaście stron o jej sukcesach i zdjęcia... Dużo zdjęć... Długo na nie patrzył nim uwierzył, że to naprawdę ona. Rudowłosa piękność patrząca na niego twardo ze zdjęcia w niewielkim tylko stopniu przypominała nieśmiałą dziewczynę, z którą spędził wieczór. Z niedowierzaniem czytał, że do czasu kontuzji była nazywana nadzieją polskiego tańca. Wygrywała wszystkie krajowe konkursy i część tych międzynarodowych. Chwalona za wszechstronność, wyczucie muzyki i doskonale oddawane emocje. Później miała pecha. Kontuzja jej tanecznego partnera, jego alkoholizm, niespotykany dla tancerek wzrost uniemożliwił jej zastąpienie go, w końcu jej kontuzja. Poważna, bardzo poważna. Otworzyła szkołę tańca i zamknęła ją, gdy zaczynała odnosić sukces. Dlaczego? Tej odpowiedzi wyszukiwarki nie znały. Co spotkało tą dziewczynę? Skąd taka zmiana?
Patrycja. Wszędzie Patrycja. Znów przyszedł wieczór, a on znów przed zaśnięciem myślał o niej. Tym razem jednak zasnął z uśmiechem na ustach, wiedział bowiem, że jutro ją znów zobaczy.
Zupełnie zapomniał o telefonie Izy. Przypomniał sobie o nim dopiero następnego dnia po treningu, a telefon po raz kolejny odpowiedział tylko przerywanym sygnałem. Nie przejął się. Przecież jechał zobaczyć się z Patrycją.
To się nazywa obsesja. :)
OdpowiedzUsuńNo i to może groźne być. I karane ;)
UsuńCzyzby naszego Grzesia trafiła tzw, strzała Amora? A Grzesiu niech już na zawsze zapomni o Izie, teraz jest Pati, która intryguje go coraz bardziej :)
OdpowiedzUsuńMoże, może... ;)
UsuńWidać co Patrycji potrzeba do odbudowania poczucia własnej wartości :) Iza się już dla Grześka nie liczy bo powoli jego wszystkie myśli zmierzają ku Patrycji ;)
OdpowiedzUsuńPatrycji pomaga na pewno.
UsuńGrzesiu, Grzesiu, Grzesiu, ale ty jesteś tu fajny :))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jego znajomość z Patrycją pomoże jej odzyskać wiarę w siebie. :)
VE.
Cieszę się, że Grześ się Tobie podoba :)
UsuńGrzegorzu!! Najpierw załatw prawe z Izą, a potem poświęc swój czas Patrycji!!! Priorytety mój drogi, priorytety!
OdpowiedzUsuńPriorytety? Phi... Co to jest dla faceta? ;)
UsuńKosinka się zakochała?
OdpowiedzUsuńTak? Nie chwalił mi się. Chyba muszę z nim poważnie porozmawiać ;)
Usuńja się bardzo cieszę, że Grześ odkrył w Patrycji piękną kobietę, ale chyba najpierw powinien uporać się z Izą.
OdpowiedzUsuńA jeśli on nie chce?
Usuńa tu Iza wróci w najmniej spodziewanym momencie, bo nie może być zbyt fajnie, tak?
OdpowiedzUsuń:D Pomilczę sobie troszkę.
Usuń