czwartek, 22 listopada 2012

11. Świat wypadł mi z moich rąk, jakoś tak nie jest mi nawet żal

Biegła do Grzegorza niemal unosząc się nad ziemią z radości. Nie spodziewała się tak wielkiego zainteresowania! Rzeszów chyba kocha taniec równie mocno, jak ona! Biegła, by podzielić się radością z przyjacielem, by podziękować mu po raz kolejny za znalezienie tego wspaniałego miejsca. Zdyszana dobiegła w końcu do jego drzwi uderzając w nie z impetem pięściami. Poszerzyła uśmiech, gdy usłyszała dźwięk przekręcanego klucza i chciała już zacząć opowiadać, jednak zamarła widząc, kto przed nią stoi. Poznała ją od razu. Widziała ją na zdjęciach. Iza. Stała przed nią taksując ją wzrokiem i oczekując wyjaśnienia tak gwałtownej próby wtargnięcia. Stała w zarzuconej bluzie Grześka, spod której wystawały jej długie, nagie nogi. Stała obrzucając Patrycję niezbyt przychylnym spojrzeniem. 
- Czy jest Grzegorz? - odważyła się zapytać. Głos dziwnie jej drżał.
Iza potrząsnęła głową i uśmiechnęła się lekko.
- Nie, nie wrócił jeszcze z treningu.
No tak, z tej radości zapomniała spojrzeć na zegarek. Spuściła głowę a całe szczęście nagle gdzieś wyparowało. Wydusiła z siebie podziękowanie i przeprosiny i chciała już odejść, usłyszała jednak:
- Poczekaj! Patrycja, tak? Grześ opowiadał mi o tobie. Może chcesz poczekać na niego? 
Pokręciła głową i odwróciła się na pięcie. Łzy cisnęły się jej do oczu, gdy oddalała się od jego drzwi. Podniosła głowę dopiero, gdy ktoś wysoki stanął jej na drodze. Grześ... Chciała go minąć, lecz nie pozwolił na to chwytając ją za rękę i pytając co się stało. Nie mogła wydusić z siebie słowa, przytuliła się tylko do niego, a jej plecy zadrżały zdradzając, że płacze. 
- Spotkałaś Izę, tak? - pokiwała głową, więc kontynuował - Wróciła wczoraj, nie zdążyłem ci o tym powiedzieć - zmusił ją do spojrzenia mu w oczy i zaśmiał się całując ją w czoło - Przecież to niczego między nami nie zmienia, Głuptasie. Zawsze będę twoim przyjacielem.
Miał rację. Uśmiechnęła się przez łzy. Miał cholerną rację! Przecież go nie kochała! Powinna się cieszyć ze szczęścia przyjaciela! Iza nigdy nie zabroni się im przyjaźnić. Wytarła łzy wierzchem dłoni. Będą tylko trochę rzadziej się spotykać, to wszystko. A ona musi dowiedzieć się, co chce robić wieczorami. Musi  dowiedzieć się, co chce robić przez resztę życia. Może spotka się z tym sympatycznym sąsiadem, który już kilka razy zapraszał ją na kawę? Może przygarnie psa? Albo kota? Może...
- Jesteś szczęśliwy? - zapytała nagle.
Uśmiechnął się patrząc gdzieś w dal.
- Tak. Gdy ujrzałem ją w nocy zapłakaną i pijaną, zrozumiałem, że moje miejsce jest przy niej. Iza zobaczyła nasze zdjęcia, wiesz? Myślała, że jesteśmy ze sobą - zaśmiał się - Rzuciła pracę. Przyjechała błagać o wybaczenie, ale mnie nie było. Załamała się wyobrażając sobie, co robimy. Wyglądała naprawdę żałośnie, gdy wróciłem, zupełnie nie jak moja Iza. Chodź, poznasz ją. 
- Nie - Patrycja pokręciła głową i pocałowała go na pożegnanie w policzek - Innym razem.
Tak, innym razem. Przecież będzie jeszcze wiele okazji...


Koniec


Jak brzmi wyrok? Pożyję jeszcze trochę?
Przenoszę się z nowymi na bredniopis. Wszystko będzie w jednym miejscu. Na początek coś króciutkiego polskiego pojawi się po zakończeniu listów.

28 komentarzy:

  1. widziałam już Grzesia i Patrycję na ślubnym kobiercu :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniec? Jak to koniec?
    Grześ przyjacielem? Bardzo ciekawe. Nie spodziewałam się, że tak to się potoczy. Ale z drugiej strony, zawsze to inne zakończenie. :)
    Takiego przyjaciela warto mieć, więc cieszę się, że tak to się skończyło. Grześ będzie szczęśliwy z Izą, Patrycja sobie kogoś znajdzie i będzie dobrze :))
    Ode mnie dostajesz rozgrzeszenie :D
    VE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No koniec. Tak wyszło ;)
      Dziękuję za rozgrzeszenie. To moje ulubione zakończenie z dotychczasowych. Nie lubię pisać zakończeń ;)

      Usuń
  3. W sumie może to i dobrze. Patrycji nie jest potrzebny kolejny niezdecydowany mężczyzna w życiu. Szkoda tylko, że zdążyła się zakochać. W sumie pies to nie taki zły pomysł. Zdecydowanie mądrzejszy od faceta przynajmniej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez przesady! Taki milutki Grześ, a Ty mówisz, że głupi? Pluszaczek do przytulenia i wypłakania się, gdy pada deszcz i do tego pomocny ;)

      Usuń
    2. Generalizuję. Ogół facetów to chłopcy, którzy nie wyrośli z krótkich portek!
      Wypłakać to ja się mogę w pluszaczka z naderwanym uszkiem i guzikiem zamiast prawego oczka:).

      Usuń
    3. No tak, ale pluszak nie zrobi pewnych rzeczy ;)
      Generalnie mogłabym się z Tobą zgodzić co do facetów. Z kolei my, kobiety, mamy temdencję do dramatyzowania i wyolbrzymiania problemów. Czasem dobrze jest mieć obok takiego mentalnego ośmiolatka żeby pokazał, że można się bawić nawet, jak coś poszło nie tak, jak powinno.

      Usuń
    4. Kryzys zaczyna się gdy pojawiają się problemy i konsekwencje. Wtedy potrzebujemy mężczyzny, a nie dezertera. Fajnie jest gdy komplikacje są małe i ktoś wywoła nam uśmiech na twarzy i stwierdzi, ze och dramatyzujesz, pewnie masz zespół napięcia przedmiesiączkowego. Niestety im dalej w las tym ciemniej. Wiem, że nie każdy taki jest i są jeszcze PRAWDZIWI mężczyźni ale jeszcze takiego na swojej drodze nie spotkałam.

      Usuń
    5. Ja mam to szczęście. Wiem o czym mówisz, bo czasem oboje mamy ochotę zdezerterować, a jednak ciągle trwamy. Mam nadzieję, że kiedyś znajdziesz takiego Prawdziwego. Są tacy, naprawdę, choć większość to duże dzieci. Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Takiego końca to ja się nie spodziewałam ;) Pies był by chyba najlepszym wyjściem bo nie bez powodu mówi się, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mało kto się spodziewał, ale taki miałam kaprys. Nie wszystko musi się dobrze kończyć, a to zakończenie nie jest chyba smutne.
      Osobiście wolałabym kota ;)

      Usuń
  5. yuki, takiego prezentu przedurodzinowego to ja nie chcialam, chcialam Patrysie i Grzenia, nie Grzenia i Ize! oficjanie potepiam Kosinke.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, od początku tak właśnie miałam zaplanowane. Kiedy masz urodziny, może jeszcze zdążę z innym prezentem? ;)

      Usuń
    2. Kiedy? A no właśnie jutro :D

      Usuń
    3. Do jutra chyba nie zdążę... Ha, jutro będzie ślub na spotkaniach, może Ci się spodoba ;)

      Usuń
  6. Tadaaaaaam! :) Wielbię bezgranicznie. :)
    Wiedziałam, że tak będzie (jestem skromna, wiem :D) ale cieszę się, że jeśli nie mogą być razem, to przynajmniej oboje są szczęśliwi. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No są szczęśliwi, ale widać nie wszystkim podoba się takie szczęście we troje ;)

      Usuń
  7. Brawa dla Ciebie, zaskoczylas mnie kompletnie. Nie podoba mi się taki koniec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię zaskakiwać, ale przykro mi, że się Tobie nie podoba. Lubię to zakończenie, to chyba jedyna rzecz, którą naprawdę lubię w tym opowiadaniu. Tak naprawdę to ono nawet nie jest smutne - on jest szczęśliwy z narzeczoną, ona ma przyjaciela, szkołę, wiarę w siebie i plany na przyszłość. To chyba nie tak źle, prawda?
      Też wolę szczęśliwe zakończenia, ale nie zawsze powinno być cukierkowo. Moim zdaniem ;)Mimo wszystko mam nadzieję, że zaryzykujesz z następnym opowiadaniem. Pozdrawiam

      Usuń
  8. Miałam w planach pociagnąć Izę za włosy, ale skoro Grześ i Patrycja są szczęśliwi, to w takim wypadku nie zrobię tego.

    OdpowiedzUsuń
  9. wiedziałam, że to zrobisz! Skoro tak, to tak. Widocznie tak musiało być. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że wiedziałaś, już dawno to przewidziałaś. Chyba jako jedyna spodziewałaś się takiego zakończenia :)

      Usuń
  10. Wiesz, że spodziewałam się zupełnie czegoś innego? Na dzień dobry strzeliłabym miłość Patrycji i Grześka, ale nie powrót Izy. Ech, widocznie tak miało być. Najważniejsze, że ich przyjaźń dalej trwa, że dalej mogą dzielić się ze sobą rozterkami. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem. Jestem tak wredna, że lubię zaskakiwać. Czasem nawet mi się to udaje ;)

      Usuń
  11. Yhh, a zaczynałam lubić Grzesia! No proszę, jak to się potoczyło. Zaskoczyłaś zdecydowanie! Ale to dobrze, lubię zaskakujące zakończenia. Jedyna nadzieja w tym, że teraz, kiedy Iza "wróciła do życia" dzięki Grzegorzowi jest taka, że znajdzie swoją miłość (ten sąsiad zabrzmiał obiecująco!). A Grześ... Hmm, a Grześ mam nadzieję, że jest szczęśliwy z Izą, że nie uświadomi sobie za jakiś czas, że to był jednak błąd. To tak patrząc perspektywicznie na potencjalne dalsze losy tej trójki :)
    Pozdrawiam, niecodzienna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że cała trójka może być szczęśliwa, bo dlaczego by nie? ;)

      Usuń